Wobec narastających w mediach nieprawdziwych informacji dotyczących prac w Parlamencie Europejskim nad dyrektywą w sprawie praw autorskich przedstawiamy #FAKTY i #MITY na temat projektu.
MIT 1#
Dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym to ACTA II
FAKT:
Ani ACTA ani dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym nie zawierała żadnych zapisów dotyczących kontroli czy cenzurowania internetu. Nie dotyczyły też ograniczania praw prywatnych użytkowników Internetu. Protesty w sprawie Acta jak i dyrektywy oparte są o nieprawdziwe hasła. Służą powstrzymaniu reformy prawa autorskiego, która nakazałaby platformom internetowym, które korzystają z cudzych treści, dzielić się zyskiem z twórcami.
MIT 2#
Dyrektywa wprowadzi cenzurę w sieci
Nowe przepisy ograniczą wolność w Internecie – ostatnim miejscu, w którym wszyscy mogą bezpłatnie się wypowiedzieć i zniszczą niezależnych blogerów, niszowych wydawców czy startupy. Internet zostanie zawłaszczony przez koncerny medialne.
FAKT:
Procedowane na szczeblu europejskim przepisy umożliwią w przyszłości zobowiązanie właścicieli platform internetowych do wdrożenia środków służących trwałemu blokowaniu nielegalnych treści zgłaszanych im przez właścicieli praw (zgodnie z art. 13 projektu dyrektywy). Celem takich działań nie będzie pociągnięcie do odpowiedzialności użytkowników, czyli konsumentów i odbiorców treści, ale jedynie trwałe uniemożliwienie bezprawnej eksploatacji chronionych prawem autorskim utworów. Bezpodstawne są więc obawy, że nowe przepisy mogą naruszyć prawa użytkowników do dzielenia się materiałami własnego autorstwa, czy też w jakikolwiek sposób ograniczać wolność wypowiedzi.
Dyrektywa zapewni istnienie twórczości i prasy wysokiej jakości oraz wzmocni naszą młodą demokrację. Zyska na tym każdy: całe społeczeństwo. W sprawozdaniu przyjętym przez Komisję Prawną (JURI) stwierdza się wyraźnie, że prawo pokrewne dla wydawców prasy nie ograniczy „możliwości korzystania z publikacji prasowych przez indywidualnych użytkowników dla zasadnych i niekomercyjnych celów”, oraz iż prawa pokrewne „nie dotyczą aktów linkowania, które nie stanowią aktów publicznego udostępniania”. Nie ma zatem mowy o żadnej cenzurze czy ograniczaniu działalności internautów.
MIT 3#
Podatek od linków
Art. 11. wprowadzi tzw. „podatek od linków”, czyli obowiązkową opłatę za dzielenie się materiałami w sieci. Oznacza to zahamowanie przepływu informacji, pozbycie się małych wydawców oraz ograniczenie nawet linkowania do stron.
FAKT:
Prawo pokrewne wydawcy nie oznacza ani „opodatkowania linku”, ani obarczenia go jakąkolwiek inną opłatą. Akt linkowania jest wyraźnie wyłączony spod zakresu dyrektywy. Nowe regulacje dotyczą jedynie konkretnego modelu biznesowego, polegającego na odnoszeniu korzyści za pomocą wykorzystywania treści wydawców, przy równoczesnym braku ponoszenia jakichkolwiek kosztów związanych z wyprodukowaniem tych treści. Modelu, w którym ani wydawcy ani dziennikarze nie otrzymują wynagrodzenia za ich pracę lub rekompensaty za komercyjne korzystanie z ich treści.
MIT 4#
Wydawcy wykorzystają prawa pokrewne do blokowania dostępu do ich treści. Ucierpią przez to konsumenci, gdyż nie będą już mogli znajdować wiadomości i treści na różnych portalach.
FAKT:
Dlaczego wydawcy mieliby to robić? Popularność treści nigdy nie była tak wielka, szczególnie wobec czytelnictwa przenoszącego się do Internetu, aby utrudniać odbiorcom dostęp do treści. Wydawcy aktywnie udostępniają swoje materiały na wszystkich platformach dostępnych na dowolnym urządzeniu. Są obecni na portalach społecznościowych czy w wyszukiwarkach. Korzystają na tym nie tylko konsumenci, ale także podmioty gospodarujące treści wydawców, którzy czerpią korzyści ze zwiększonego ruchu, wpływu z reklam, a w niektórych przypadkach z opłat subskrypcyjnych.
MIT 5#
Dyrektywa oznacza koniec wolności w sieci
FAKT:
Dla przeciętnego internauty nie zmieni się nic. Dzięki projektowanym rozwiązaniom może on co najwyżej otrzymywać więcej wiadomości z wiarygodnych źródeł (praca dziennikarzy podlega przecież regulacjom ustawy – Prawo prasowe), a także łatwiej korzystać z legalnych materiałów. Dla owego internauty zatem zmiany są na pewno korzystne.
Regulacja wprowadza także nowe wyjątki od praw autorskich, a zatem – porządkując pewne kwestie – rozszerza uprawnienia użytkowników.
Ponadto, zachowane będą wszystkie dotychczasowe wyjątki od ochrony prawnoautorskiej (dozwolony użytek) ustanowione w art. 5 dyrektywy 2001/29/WE oraz w polskiej ustawie. Mowa tu np. o publicznym udostępnianiu utworów i podawaniu do publicznej wiadomości aktualnych artykułów na tematy gospodarcze, polityczne etc; cytowaniu do celów takich jak słowa krytyki lub recenzji; korzystaniu do celów karykatury, parodii lub pastiszu. Użytkownicy nadal będą mogli z powodzeniem wykorzystywać wszystkie możliwości sieci, w tym komentować, cytować, linkować, tworzyć memy itp.
MIT 6#
Proponowane zmiany przyniosą szkodę dla małych wydawców.
FAKT:
Bez prawa pokrewnego zabezpieczającego ich interesy, mali wydawcy są na „przegranej pozycji” w negocjacjach z platformami internetowymi i technologicznymi gigantami. Obecnie nawet duże korporacje medialne nie są w stanie wynegocjować uczciwych warunków z przedsiębiorcami dominującymi na rynku internetowym.
Dzięki prawu pokrewnemu, wydawcy i dziennikarze zyskają uczciwą zapłatę za wykorzystanie materiałów prasowych. Prawo pokrewne ma za zadanie chronić nakłady, jakie ponieśli wydawcy – producenci materiałów prasowych na powstanie treści. Nakłady, bez których w gazetach, czasopismach i na prasowych portalach informacyjnych w ogóle nic by się nie ukazało. Chodzi tutaj zarówno o honoraria wypłacane dziennikarzom, fotografom, grafikom, ale także o normalne koszty utrzymania redakcji, inwestycje w sprzęt i nowe technologie. Reforma ma naprawić zachwianą obecnie równowagę rynkową. Wielcy giganci technologiczni narzucają obecnie niekorzystne dla wydawców warunki, wykorzystując cudze materiały prasowe i nie ponosząc kosztów ich wytworzenia, sprzedają reklamę i zbierają dane o użytkownikach, które później też komercjalizują.
Można żywić nadzieję, że prawo pokrewne dla wydawców może zapoczątkować wyrównywanie tej asymetrii i ułatwi w przyszłości wszystkim wydawcom – bez względu na wielkość ich przedsiębiorstwa – kapitalizację i uczciwy udział w wartości tworzonych przez nich treści.
MIT 7#
Art. 11 projektu dyrektywy ustanowi nowe nadzwyczajne prawo dla wydawców.
FAKT:
Artykuł 11 przyznaje wydawcom prasowym takie same prawa, jakie obecnie posiadają producenci muzyki, filmów, gier i programów komputerowych oraz nadawcy radiowi i telewizyjni. Naprawia się zatem istniejącą lukę. Nie chodzi przy tym o to, by portale internetowe zostały zamknięte lub żeby zakazać im prowadzenia działalności. Chodzi tylko o to, by podzieliły się one zyskiem wygenerowanym dzięki korzystaniu z materiałów prasowych z producentami i twórcami tych treści – czyli wydawcami i dziennikarzami.
Reforma jest ważna dla wydawców prasy także ze względów finansowych. W ostatnich latach zmagają się oni ze zmniejszeniem dochodów ze sprzedaży papierowych wydań swoich gazet. Tych strat często nie są w stanie zbilansować przychodami pochodzącymi ze sprzedaży reklam przy artykułach w internecie. Jest tak m.in. właśnie dlatego, że wielu użytkowników nie wchodzi na stronę wydawcy, który stworzył artykuł, ale czyta jego fragment w innym miejscu lub zadowala się samym nagłówkiem. Efekt jest taki, że pozbawieni wpływów wydawcy muszą ciąć koszty. Zwalniają dziennikarzy, pozbywają się doświadczonych redaktorów, co z kolei skutkuje obniżeniem jakości oraz pojawieniem się przestrzeni dla twórców tzw. fake newsów. Te ostatnie mają ogromny wpływ na to, co myślimy i jakie decyzje podejmujemy – także przy urnach wyborczych.
MIT 8#
Doświadczenia z prawem pokrewnym dla wydawców w Hiszpanii i Niemczech pokazują, że wydawcy chcą wykorzystywać takie nowe prawa do ograniczania działalności innych podmiotów. Opodatkowane zostają nawet krótkie fragmenty tekstu – a ucierpią na tym serwisy tworzące innowacyjny obieg mediów i prasy w internecie.
FAKT:
Rozwiązania niemieckie i hiszpańskie nie są „nieskuteczne”. W Niemczech trwa postępowanie antymonopolowe przed sądem, a zgoda wydawców na darmowe korzystanie z treści jest warunkowa do czasu zakończenia procesu. W Hiszpanii wydawcy odnoszą korzyści i to pomimo zamknięcia Google News – ruch strony wydawców jest większy niż przed zamknięciem serwisu Google, a organizacja zbiorowego zarządzania podpisuje już pierwsze umowy z innymi agregatorami treści.
MIT 9#
Automatyczne filtry będą cenzurować twórczość dozwoloną przez prawo. Przepis art. 13 projektu dyrektywy w praktyce będzie skutkował nieustanną inwigilacją zasobów umieszczonych przez użytkowników na tych platformach. A także sytuacją, w której technologiczne rozwiązania blokują prawomocne wykorzystanie treści, na mocy dozwolonego użytku.
FAKT:
Komisja Europejska zaproponowała regulacje, które odgórnie zobligują administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów. Ma to chronić twórców i artystów, których utwory są powielane bez ich zgody. W efekcie takie platformy, jak Google, YouTube, czy Facebook będą musiały systematycznie weryfikować udostępniane przez swoich użytkowników treści, takie jak wideo czy muzykę pod kątem przestrzegania praw autorskich.
Oznacza to, że platformy będą musiały albo korzystać z licencji albo zrezygnować z treści zewnętrznych. Mechanizmy te są stosowane już od paru lat (np. content ID na Youtube). Z uwagi na wprowadzone licencjonowanie treści chronionych prawem autorskim w relacji: autor – platforma (a nie użytkownik), systemy te zostaną rozszerzone na wszystkie umowy licencyjne zawarte przez wszystkie platformy. Jest to rzetelne i uczciwe rozwiązanie, które zapewnia właściwą realizacje umów licencyjnych.
Należy pamiętać, że proponowane w art. 13 projektu dyrektywy środki mają być odpowiednie, proporcjonalne. Szczególną uwagę poświęca się dochowaniu przez platformy należytej staranności, tak aby treści zamieszczane legalnie pozostawały stale dostępne, zgodnie z wolą zamieszczających je użytkowników. Dyrektywa nałoży także obowiązek wprowadzenia przez platformy internetowe sprawnych procedur skarg i odwołań, które umożliwią przywrócenie omyłkowo zakwestionowanych treści.
źródło: Stowarszyszenie Kreatywna Polska